sobota, 4 lutego 2012

2. nic

.....I nic. Patrzę na migający kursor i nic. Mój poprzedni blog był zupełnie inny. Codziennie nowe notki pisane nie dla świata tylko dla siebie. A światu się podobały i czytali więcej. Komentowali, dyskutowali, doradzali, abym spróbowała kiedyś napisać książkę. Ile razy już słyszałam "powinnaś pisać więcej" "napisz jakieś opowiadanie czy coś" albo "powinnaś pisać książki" ? Ale nie napiszę. Mimo że bardzo bym chciała to wiem, że się nie nadaje. Brak mi wytrwałości i zawziętości. A przede wszystkim talentu. Kiedyś może go miałam. Ale ulotnił się jak wszystkie inne. Zmarnowałam go. Zaprzepaściłam.

Było dobrze kiedy pisałam tylko i wyłącznie w celu pozbycia się nadmiaru myśli z głowy. Ale z czasem, kiedy zrozumiałam, że najróżniejszym osobom faktycznie się to podobało to...
Nieważne

Nie chce już wyrażać siebie poprzez słowa. Działało kiedyś. Było skuteczne i dobre, ale teraz nie ma potrzeby wyzbywania się w ten sposób emocji. Chcę je zachować dla siebie. Wszystkie!

Za dużo liter. Za dużo słów.
Tandetnych, zepsutym stylem i z wymuszonym sensem.
JUŻ TEGO NIE CZUJĘ
A to doprawdy wielka ironia losu, bo do niedawna nie czułam nic innego poza pisaniem. Liczyło się tylko ono. Teraz robię to tylko z przymusu, który sama na siebie nakładam.


Bo odzyskałam już życie. Bo nie marnuje go na siedzenie w domu i wylewanie myśli na wirtualny papier. Bo moimi uczuciami nie chcę się z nikim dzielić, na przemyślenia nie mam czasu, a na wyobraźnie brak mi umiejętności. Bo choćbym bardzo chciała ( a czasami, bardzo rzadko za tym tęsknię ) to nie mogę, bo to nie wróci. Bo wszystko jest w porządku. Bo już potrafię się śmiać i cieszyć razem z innymi. I nie trzeba szukać definicji szczęścia, bo najwięcej jest go wtedy, gdy nie próbuje się go zdobyć-przychodzi samo. 

MAGIA nie siedzi już WE mnie. Teraz jest ZE mną. I chyba właśnie dlatego przestałam się jej wiecznie doszukiwać. Jej (podobnie jak szczęścia) też nie trzeba szukać. Cały czas jest, wystarczy ją tylko zobaczyć. : )

3 komentarze:

  1. Ty już tak nie pieprz, za przeproszeniem, tylko pisz. Nie bredź, że nie masz talentu. Przecież pisząc tych parę słów z twojej głowy do tych postów, sama sobie uświadomiłaś, że go masz, inaczej ten blog w ogóle by nie istniał.
    To tak jakby jakaś nastolatka 160 cm wzrostu ważąc się i widząc, że waży 35 kg to jest dużo.
    Uruchom myślenie, wejdź w twój trans, zanurz się... głębiej... głębiej, pozwól sobie odfrunąć w świat liter i literek, stwórz coś pięknego [tylko nie mów, że nie potrafisz!] i przelej to na kartkę. To jest trudne, ale przy tym co ty już umiesz?! Błagam cię! Potrafisz to, tylko jesteś na tyle leniwa, że po prostu ci się nie chce.
    Znajdziesz siłę tam, w tym małym świecie słów, który sama powoli stwarzasz, lecz nie pozwól mu się zakurzyć!

    Kurdę... za dużo piszę ;)
    Pozdrowionka od nadziana-nutellą

    OdpowiedzUsuń
  2. nie piszesz za dużo. pisania nigdy za wiele :) Nawet nie wiesz jak te słowa do mnie trafiły :O W pisaniu opowiadań mam problem z tym, że za wszelką cenę chcę, żeby dobre co sprawia że nie są :I Ale dzięki temu co do mnie napisałaś dotarło do mnie, że nie o to w tym chodzi.


    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń