Oczywiście zdaję sobie sprawę, że odwiedzający bloga nie wezmą się ot tak z nikąd. Podać linka szkolnym, wścibskim znajomym ? Wyjście dobre, będą wchodzić regularnie. Problem w tym, że właśnie z tego powodu przeniosłam się na blogspota. Moje najbardziej bolesne myśli i wspomnienia nie powinny trafić do sępów w postaci żądnych mojej krwi przyjaciółeczek-plotkarek.
Powracając do tematu... O czym to tam było ? *czyta ostatni akapit* A tak... Jak sprawić by powróciła ta przyjemna świadomość, że ktoś czyta to co pisze...
Robić sobie "spacerki" po blogach innych ludzi zostawiając po sobie komentarze. Proste? Proste.
Pozostaje jedno pytanie? Czy mi naprawdę na tym zależy? Czy faktycznie tego pragnę?
Marzeniem na pewno to nie jest, ale miło by było. :)
O wiele bardziej zależy mi na tym, aby dało się czytać moje wypociny. Aby opowiadanie zaczęte już daaaawnooo temu zostało kiedyś dokończone i żeby efekt był chociaż dla mnie zadowalający.
Tak wiele mam rozpoczętych spraw, na które skończenie zabrakło mi wytrwałości i cierpliwości. Ambitność i pomysły są już od dawna, ale lenistwo zawsze zwycięża. Trzeba będzie coś z tym zrobić. Kiedyś.
I może w końcu zagram na pianinie magiczną melodię do końca.
I może w końcu ktoś przeczyta krótkie opowiadanie.
I może w końcu dokończę ten rysunek...
I może w końcu zrobię dla świata coś pożytecznego.
Podoba mi się jak piszesz. Nie tak jak nasz nauczyciel z historii, który ma ton głosu, którego nie da się wręcz znieść!
OdpowiedzUsuńPowracając do Ciebie. To chciałabym jednak usłyszeć te twoje "zakurzone" opowiadania, więc nie leniuchuj! :)
Pozdrawiam nadziana-nutellą.
wow dzięki. Nie mam pojęcia czy mówisz to szczerze, ale dziękuję :) Co do opowiadań to nie wiem czy kiedykolwiek je skończę. Chyba się zacięłam :I
OdpowiedzUsuńMówię szczerze! Naprawdę... :)
OdpowiedzUsuńA co do mojego prologu to nie bój się... to jest tylko tak zwany "zaje*isty początek", później się wszystko rozkręci, ale oczywiście jak dodam 1 rozdział [postaram się nie rozpisywać], to dam cynk, abyś go przeczytała :)
dokładnie. fajnie wiedzieć, że jest ktoś kto cię rozumie i docenia. i ja dziękuję za docenienie ;))
OdpowiedzUsuńi tutaj ten obiecany `cynk` ;) http://myslipisanelzamiiusmiechami.blogspot.com/2012/02/rozdzia-1.html
OdpowiedzUsuńproszę :)
o! dzięki, dzięki lecę czytać :D
Usuń